10/10
Premiery "Korowodu" bardzo wyczekiwałam. Ucieszyłam się ogromie, gdy na Legimi, na tydzień przed premierą papierowej wersji, pojawił się e-book. Od razu zaczęłam czytać i gdzieś w okolicach połowy książki poczułam się zawiedziona.
Po szumnych zapowiedziach wydawnictwa SQN, spodziewałam się co najmniej drugiej "Rdzy", a dostałam coś, co mimo, że Małeckiego było mało małeckie...No ale wiadomo, że są autorzy, których nie odkłada się w trakcie czytania, choćby było bardzo słabo. Nie odłożyłam i była to jedna z najlepszych czytelniczych decyzji w moim życiu.
Nie napisze Wam o czym jest "Korowód", nie da się tego ubrać tak po prostu w słowa, to trzeba poczuć, przeżyć. Z pewnością jest to najbardziej intymna i osobista książka autora. Ale zdecydowanie nie jest to książka, od której powinno się zaczynać swoją przygodę z Kubą Małeckim.
Choć pierwsza część mnie zwyczajnie nudziła, druga była taka sobie, trzecia i czwarta w porządku, ale bez szału, tak część piąta przeczołgała mnie emocjonalnie jak już dawno nie zrobiła żadna książka.
Choć pierwsza część mnie zwyczajnie nudziła, druga była taka sobie, trzecia i czwarta w porządku, ale bez szału, tak część piąta przeczołgała mnie emocjonalnie jak już dawno nie zrobiła żadna książka.
Po skończonej lekturze bardzo chciałam pana Kubę przytulić. Czytajcie!
wyd.: SQN
stron 256
stron 256
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz