Strony

sobota, 4 lipca 2015

Pogromca lwów - Camilla Lackberg

8/10



   W 2014 roku poznaliśmy tytuł kolejnej, dziewiątej już części sagi o Fjallbace. Fani szwedzkiej autorki drżeli z podekscytowania i pełni napięcia oczekiwali polskiej  premiery książki. I w końcu 3 czerwca tego roku ich cierpliwość została nagrodzona.

   Losy Eriki, Patricka i policjantów z komisariatu w Tanumshede wciągnęły mnie na tyle, że z chęcią czytam kolejne tomy, tak też było i w tym przypadku.

   Ta książka, jak każda z serii wiąże się z poprzednimi, jednak zbrodnia w niej popełniona jest inna w każdej części. W tej jest wyjątkowo brutalna.
   Od kilku miesięcy w okolicach Fjallbaki giną nastoletnie dziewczęta. Wszelki ślad po nich ginie. Przełom następuje, gdy jednej z zaginionych udaje się uciec. Obrażenia dziewczyny są przerażające - ma wypalone oczy, została pozbawiona języka, ma uszkodzone uszy. Oprawca odebrał nastolatce prawie wszystkie zmysły.
   Policjanci z Tanumshede z Patrickiem na czele obawiają się, że inne dziewczęta odniosły takie same obrażenia. Po śmierci Victorii, której nie dało się uratować angażują wszystkie siły, aby odnaleźć sprawcę okaleczenia dziewczyny. Nie chcą, aby zaginęła kolejna nastolatka. Tymczasem Erika, żona Patricka, która pisze książki o głośnych morderstwach spotyka się w więzieniu z kobietą, która jest podejrzana o zabicie męża i więzienie kilkuletniej córki w piwnicy.

   Śledztwo utknęło w martwym punkcie, nikt nic nie widział, nie słyszał... W międzyczasie ginie starszy mężczyzna. Okazuje się, że szantażował on żonatego mężczyznę. Policjanci podejrzewają, że szantażowany mógł mieć romans z Victorią. Podążając tym tropem oraz korzystając z pomocy policjantów z innych dystryktów oraz Eriki powoli odkrywają prawdę, która jest szokująca dla wszystkich.

   "Pogromca lwów" to chyba najlepsza do tej pory część cyklu szwedzkiej autorki. Zbrodnia jest brutalna, przestępcy zostają zdemaskowani, ale nie schwytani, do tego policja w jednym punkcie się myli, z czego nikt nie zdaje sobie sprawy. 

   Ta książka w odróżnieniu od poprzednich kończy się w sposób pozostawiający autorce otwartą furtkę do kontynuowania wątku z "Pogromcy lwów" w kolejnej powieści. Lackberg zawsze "kończyła śledztwo". Tutaj jednak nie schwytano przestępców, co więcej zdaje się, że grożą oni kolejnej osobie. 
Niestety na następną część sagi będziemy musieli zapewne dość długo czekać.



wyd.: Czarna Owca
stron 432
wydanie I (03.06.2015)
tytuł oryginalny: Lejontamjaren





6 komentarzy:

  1. Chciałabym przeczytać, niestety nie mam pieniędzy. :( CHyba kupie sobie e-book :D Jak zawsze - Ercia w natarciu ;p Trochę mnie martwi to, że znowu Ercica się miesza i być może ktoś postanowi zrobić coś jej rodzinie? Oby nie! Ciekawi mnie też sytuacja Anny. Mogłabyś coś zdradzić? A za co odjęłaś te 2 punkty?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U Anny wszystko idzie ku dobremu. Erica nie byłaby sobą, gdyby nie wpadła w tarapaty.

    OdpowiedzUsuń
  3. ooo ciekawa książka. Zapraszam do mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem wielką fanką całej sagi i naprawdę pochłaniam każdą książkę w maksymalnie dwa wieczory. Niestety muszę stwierdzić, że coraz bardziej irytuje mnie postać Eriki i to, że Patrik nie potrafi udzielić jej porządnej reprymendy. Strasznie mdłe to jest.
    Faktycznie zakończenie nie jest zamknięte i mam nadzieję, że jest ono wstępem do kolejnej części :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książkę mam. Leży sobie u mnie na półce. Sięgnę po nią raczej w sierpniu, gdyż przede mną jeszcze ósmy tom.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla tych, co zagościli już na stałe w tej małej szwedzkiej miejscowości, to niejaki obowiązek, by przeczytać o dalszych losach bohaterów. Co ważne, obowiązek wcale nie przykry, a wręcz stanowiący dobry kawałek kryminału, fakt, że dość brutalnego i trudnego do opisania, ale ja z niecierpliwością czekam na dziesiątą część.

    OdpowiedzUsuń