Otwórzcie szeroko oczy i wyobraźcie sobie, że nie możecie ich zamknąć, nie możecie mrugać - nigdy. Po prostu nie macie takiej możliwości, bo nie posiadacie powiek.
Gdyby na okładce tej książki widniał napis "otworzysz szeroko oczy z przerażenia" - nie byłaby to przesada.
Ja zazwyczaj mam problem z horrorami czy thrillerami pisanymi - zazwyczaj się nie boję. Jest kilka wyjątków ("Lśnienie", "Ręka mistrza"), ale czytając "Pasjonata oczu" mimo, że się nie bałam byłam przerażona.
Fitzek zbudował w swojej najnowszej książce świat pozbawiony barw, gdy próbowałam sobie wyobrazić to, o czym pisał, zawsze (nieświadomie) wyobrażałam to sobie w scenerii czarno-białej, bez koloru. Korytarz kliniki, wnętrze samochodu, stary dom Alexandra , więzienna cela - wszystko wyprane z barw. Ale od początku...
Autor chyba zna cytat z Hitchcocka "Film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi. Później napięcie ma ciągle wzrastać" i zastosował go w przypadku tej książki. Gdzieś w okolicach piątej strony główny jeden z głównych bohaterów popełnia samobójstwo, żeby uratować od śmierci swojego syna. Mały jest przetrzymywany nie wiadomo gdzie. Więzi go seryjny morderca, który daje bliskim 45 godzin i 7 minut na odnalezienie porwanych - po tym czasie duszą się z braku powietrza, następnie pozbawiane są lewego oka.
Teoretycznie morderca siedzi w więzieniu, ale brak dowodów udowadniających jego winę zmusza policję do wypuszczenia go na wolność. I nawet Alina - fizjoterapeutka o zdolnościach parapsychicznych nie jest w stanie pomóc.
Nie jestem zwolenniczką zdradzania zakończenia, więc nic więcej Wam nie powiem :P
Mogę tylko zapewnić, że jeśli chcecie książkę, która wpraw Was w osłupienie, zdziwienie i szok - polecam "Pasjonata oczu". A jeśli lubicie takie pozycje, w których zwrot akcji jest poprzedzony zwrotem akcji, a po przeczytaniu ostatniej strony myślicie sobie coś w rodzaju "... o co tu, kurde, chodzi..." (czy bardziej swojskie "what the f*uck???") to polecam Wam "Pasjonata oczu" :)
Na początku książki autor zapewnia, że "Pasjonat oczu" jest odrębną książką, nie stanowi kontynuacji "Kolekcjonera oczu" i nie trzeba przeczytać jednej,aby móc czytać drugą. Moim zdaniem liczne nawiązania do wcześniejszej książi sprawiają, że dobrze byłoby jednak "Kolekcjonera..." przeczytać.
wyd.: G+J
stron: 418
rok wydania: 2013