Uczciwie przyznam, że o książce dowiedziałam się dopiero, gdy na ekrany kin wszedł film Anga Lee. Po obejrzeniu trailera stwierdziłam, że "Życie Pi" najpierw chcę przeczytać. I tu pojawił się problem. Książki nigdzie nie można było dostać. Na serwisie aukcyjnym cena jednego egzemplarza osiągała cenę ok 200 zł... Ale wydawnictwo Albatros zrobiło miłą niespodziankę mi i jeszcze paru innym czytelnikom i wypuściło na rynek wznowienie w bardzo ładnej okładce filmowej.
Gdy książka już trafiła w moje ręce, na początku poczułam się nieco rozczarowana - cały rozdział poświęcony leniwcowi trójpalczastemu nie był zbyt obiecujący... Później też raczej przypominało to poradnik dla osób pragnących otworzyć zoo. Jednak z czasem powieść zaczęła mnie intrygować, chciałam wiedzieć jak potoczą się losy tytułowego bohatera.
Książka podzielona jest na trzy części: pierwsza to opis życia Piscine'a przed wyruszeniem w wielką podróż, akcja drugiej części rozgrywa się na Ocenie Spokojnym, natomiast ostatnia stanowi zakończenie i rozgrywa się w meksykańskim szpitalu.
Historia, którą Martel przedstawił w "Życiu Pi" jest ciekawa, intrygująca, raczej nierealna. W dzisiejszym świecie szesnastolatek na tratwie, na środku oceanu, mający za jedynego towarzysza tygrysa bengalskiego byłby na pierwszych stronach wszystkich dzienników i w każdych wiadomościach. I świat dowiedziałby się o tym o wiele wcześniej niż po ponad 7 miesiącach dryfowania...
Zaskoczeniem dla mnie było zakończenie - ostatnia opowieść Pi namąciła mi trochę w głowie.
Sama nie wiem czy książka mnie rozczarowała czy nie. Mam z nią autentyczny kłopot. Po trailerze filmu i zachwytach koleżanki spodziewałam się czegoś lepszego, bardziej porywającego, jednocześnie nie jestem na tyle zawiedziona, żebym mogła z całą pewnością powiedzieć: nie, nie podobała mi się.
Jeśli zdecydujecie się przeczytać, albo już jesteście po lekturze najgłośniejszej książki Yanna Martela, podzielcie się ze mną proszę swoimi wrażeniami.
wyd.: Albatros
stron: 399
rok wydania: 2012